Dostepna również w Get it on Google Play
Ponad 20 000 miejsc wartych odwiedzenia! Masz ochotę na wycieczkę w głąb Ziemi? Szukasz pomysłu na wyjazd z dzieckiem? A może planujesz wakacje na dwóch kółkach. U nas na pewno znajdziesz miejsce, którego szukasz!
Strona główna ciekawe miejsca zabytki: miejsca pamięci i pomniki Tragiczna misja załogi „Świętego Franciszka” - 1944r.

Jawiszowice

Tragiczna misja załogi „Świętego Franciszka” - 1944r.

Wkraczając na teren Polski okupant w pierwszej kolejności zajął zakłady strategiczne. Śląsk z obrzeżami i znajdującym się tu przemysłem, wszedł w hitlerowskie struktury gospodarcze na mocy dekretu Adolfa Hitlera z 8 października 1939r. Tym sposobem, wytwarzający substancje chemiczne i paliwa potentaci, tj.: Blachownia, Trzebinia, Zdzieszowice, Czechowice, otoczeni szczególną opieką Abwehry, lotnictwa i niemieckiej obrony przeciwlotniczej zasilały armię we wszystko co niezbędne. Chcąc ograniczyć możliwości wojskowe okupanta, przystępująca do wojny z Niemcami, koalicja antyhitlerowska podjęła zadanie graniczące z cudem.

Początkiem 1944r., po uzyskaniu niezbędnej wiedzy wywiadowczej, w ramach „Bitwy o chemię” , rozpoczęto przedsięwzięcia mające na celu systematyczne niszczenia strategicznego przemysłu niemieckiego przy użyciu amerykańskich superfortec dalekiego zasięgu Boeing B-17G Flying Fortress. Przedsięwzięcie heroiczne, ponieważ wytyczone cele znajdowały w granicach możliwości technicznych samolotów, zmuszonych korzystać z lotnisk włoskich, ponieważ lotniska rosyjskie były dostępne wyłącznie dla sił własnych. Narażone na skuteczny ostrzał niemieckiej artylerii przeciwlotniczej bombowce dokonujące przelotów bez eskorty myśliwców ponosiły poważne straty. Armia amerykańska nie dysponowała lotnictwem myśliwskim mogącym wspierać lotnictwo bombowe na takich odległościach. W pamięci niewielu żyjących do tej pory Jawiszowiczan zapisał się dzień przed Świętami Bożego Narodzenia, 17 grudnia 1944r.

Z oddalonej o blisko dwa tysiące kilometrów włoskiej bazy wojskowej Lucera, wystartowała należąca do 15.Armii Powietrznej USAAF, armada alianckich bombowców z samolotem o nazwie własnej „Święty Franciszek”. Zgodnie z otrzymanym zadaniem mieli dokonać przelotu, bombardowania i zniszczenia Zakładów Chemicznych w Blachowni Śląskiej. Dziesięcioosobowa załoga bombowca, wracając po bombardowaniu natrafiła na silny ostrzał, który uszkodził samolot. Lecąc na końcu klucza, znacząc drogę na niebie smolistą smugą był łatwym kąskiem dla stanowisk artylerii przeciwlotniczej wroga. W godzinach popołudniowych eskadra dotarła nad ziemię oświęcimską. Jak po latach opowiedzą świadkowie, w jednym z lecących samolotów pracujące na wysokich obrotach silniki zaczęły przerywać i ostrzał lokalnej artylerii dokonał jego końca zmuszając załogę do opuszczenia maszyny na spadochronach. Bombowiec rozbił się, pozostawiając na niebie czasze spadochronów z ratującymi się lotnikami. W pierwszej grupie, lądującej koło Wilamowic, był drugi pilot, uratowany dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i pomocy oddziału AK „Sosienki”. Przetrwał w ukryciu na terenie Międzybrodzia do końca wojny. Druga grupa została aresztowana dostając się w zasadzkę zastawioną przez żandarmów w Jawiszowicach i osadzono ich w obozie jenieckim. Tragiczny los spotkał tylnego strzelca pokładowego Alvina J.Ellina zastrzelonego podczas lądowania na spadochronie przez jednego z żandarmów uczestniczących w zasadzce. Ciało Sgt Jerry`ego Ellina zabrano na posterunek, gdzie publicznie pokazywano jako dowód skuteczności policji. Pochowano został pod ścianą kostnicy.

Po wojnie, w październiku 1945r.,z należytymi honorami, przy asyście amerykańskich oficerów i przedstawicieli ambasady, przeniesiony do osobnej mogiły na cmentarzu w Jawiszowicach. Z dobrowolnych składek wykonano grobowiec zwieńczony lotniczym śmigłem i pamiątkową tablicą. W 1947r., po ponownej ekshumacji, przy asyście przedstawicieli amerykańskich wojskowych sił powietrznych przetransportowano zwłoki do Stanów Zjednoczonych, gdzie 18 letni Sgt. Jerry Ellin „spoczął na wieki” na cmentarzu żydowskim przy Glenn Street Keith Avenue w stanie Tennessee.

Znajdujący się w Jawiszowicach pomnik pozostawiono jako symbol wdzięczności lokalnego społeczeństwa dla amerykańskiego lotnika i przypomina mieszkańcom o jego heroicznym wyczynie. Co roku z okazji Wszystkich Świętych płoną na nim znicze. Mimo, że żandarmeria niemiecka „zadbała” o zabezpieczenie szczątków samolotu Boeing B-17G Flying Fortress „St.Francis”, wywożąc go kilkunastoma furmankami, do tej pory ziemia oddaje świadectwa zdarzeń pamiętnego 17 grudnia 1944r. Pamiątki w postaci kawałków blach, amunicji, wskaźników, elementów uzbrojenia i wyposażenia znajdowane są rozrzucone po okolicznych polach. Są zbierane i zabezpieczane w Izbie Pamięci.

Zaproponował: Jurek K

Promocje w naszym sklepie

Miejsca w okolicy

Jawiszowice
Copyright © 2007 Polska Niezwykła
Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część ani całość serwisu nie może być reprodukowana ani przetwarzana w sposób elektroniczny, mechaniczny, fotograficzny i inny. Nie może być użyta do innej publikacji oraz przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnej zgody Administratora serwisu.
Znajdź nas na