Z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej dojechać można samochodem lub busem (autokary odjeżdżają co kilka minut z dworca w Zakopanem). Opłata za pozostawienie samochodu na parkingu kosztuje ok. 20 zł za cały dzień. Wybierając się większa grupą jest to bardziej ekonomiczne rozwiązanie niż dojazd busem, który kosztuje ok. 10 zł za osobę.
Po wykupieniu biletu wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego ruszamy na szlak. Do Morskiego Oka możemy dostać się na dwa sposoby. Za szlabanem czekają dorożki wiązce turystów niemal pod sam staw. Ja polecam jednak pokonanie dystansu o własnych siłach, nie wykorzystując biednych koni, które i tak dziewięciokilometrową trasę pokonują kilka razy dziennie.
Po ok. 50 minutach marszu dochodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza. Od kaskady do końca Drogi Oswalda Balzera jeszcze ok. 1 godz. 30 min. W dwóch miejscach szlak wiedzie przez las po specjalnie przygotowanych „schodach”, co skraca znacznie drogę. Droga wiedzie wzdłuż Doliny Białki, która następnie przechodzi w Dolinę Rybiego Potoka, mniej więcej od połowy szlaku towarzyszy nam Rybi Potok, choć często jego szum milknie w gwarze turystów.
Podczas wizyty w schronisku nad Morskim Okiem zachęcam do spróbowania kwaśnicy i podziwiania panoramy wznoszących się nad stawem szczytów. To szczególnie miły sposób na spędzenie wolnego czasu, kiedy siedzi się na werandzie schroniska. Na szczególną uwagę zasługuje Mnich i jego charakterystyczny kształt wyróżniający go spośród okolicznych szczytów.
Po chwili odpoczynku wyruszmy dalej prawą stroną stawu – czerwonym szlakiem. Po kilku minutach dochodzimy do wydeptanej ścieżki prowadzącej w stronę brzegu jeziora. Rozpościera się stamtąd piękny widok na Morskie Oko i schronisko. Na drzewie zawieszona jest kapliczka powierzona Matce Boskiej od Szczęśliwych Powrotów. Dolne kaskady Czarnostawiańskiej Siklawy przecinają ścieżkę prowadzącą wokół Morskiego Oka. Na rozwidleniu skręcamy w lewo. Od tego miejsca czeka nas 30 minutowa wspinaczka wzdłuż Czarnostawiańskiej Siklawy do Czarnego Stawu pod Rysami. Na górze wita nas majestyczny, choć skromny krzyż, a za naszymi plecami rozpościera się piękny widok na Morskie Oko.
Ja przez dłuższą chwilę cieszyłam oczy tym widokiem, zanim wyruszyłam w dalszą podróż. Wędrówkę kontynuujemy dalej czerwonym szlakiem. Czarny Staw obchodzimy do połowy i Szerokim Zagonem podchodzimy w górę. Za stawem rozpoczyna się najtrudniejszy etap wspinaczki. Po drodze mijamy Bule pod Rysami, miejsce lądowania helikopterów TOPRu. Szlak momentami uposażony jest w łańcuchy i klamry ułatwiające wspinaczkę. Za nami rozpościera się niepowtarzalny widok na położone w dole stawy.
Na szczycie miejsca jest mało, turystów natomiast dziesiątki. Przy dobrej pogodzie i odrobinie szczęści ze szczytu zobaczyć można piękną panoramę Tatr liczącą sobie 100 szczytów, a nawet oddalony o 90 km Kraków. Szlak na Rysy jest trzecim pod względem trudności szlakiem w polskich Tatrach.