Idąc nieco w górę, ulicą Hażlaską, po prawej stronie, na terenie prywatnej posesji, widoczna jest kapliczka typu słupowego, podzielona na dwie części z których górna posiada zamkniętą wnękę, w której umieszczono figurkę Matki Boskiej Fatimskiej, a nieco niżej, widoczny jest napis, wykonany w złotym kolorze: „AVE MARIA”, nad nim „wianek” w kolorze również złotym, przypominającym coś w rodzaju korony, spotykanej m. in. na obrazach z wizerunkiem Matki Boskiej Królowej Polski, bądź Matki Boskiej Częstochowskiej. Jeszcze niżej napisu „AVE MARIA” ( „Bądź Pozdrowiona, Mario” lub „Witaj Mario”), widoczna jest data „AD 1998” z napisem po łacinie „Renovatio”, jako data „restauracji”, bądź „odnowienia” małej budowli.
Kapliczkę osadzono na niewysokim fundamencie, na planie zbliżonym do kwadratu, na nim zaś postawiono korpus zakończony małym gzymsem kordonowym, powyżej którego widoczna jest część zasadnicza kapliczki. W tejże części wykonano wnękę, w której umieszczono figurę Matki Boskiej Fatimskiej, z daleka mało widoczna, bo wszystko zależy od padającego światła, które czasem jest mocne, a jeśli jest w sam raz, to figurce w miarę możliwości, można się trochę bliżej przyjrzeć. Matka Boska tu jest ubrana w białą sukienkę z białym płaszczykiem ( pelerynką ) narzuconą na ramiona z koroną na głowie. Wnęka została zamknięta półokrągłym łukiem i w takim samym kształcie małym okienkiem, podzielonym na 13 pól.
Mała budowla została zwieńczona ścianką szczytową, którą okala opaska okapowa, w kształcie trójkąta i gdyby w polu tejże ścianki umieszczono oko wokół którego unosiłyby się złote promienie, wówczas nawiązywałoby to do wizerunku Opatrzności Bożej.
Kapliczka jest murowana, otynkowana, przekryta daszkiem dwupołaciowym, pokrytym współczesną dachówką ceramiczną, typu „holenderka”. Na starej fotografii, przedstawiającej obraz, widoczny jest mężczyzna, wyglądający na chłopa rolnego, modlącego się pod kapliczką, której wydaje się przez lata nie zmieniono jej bryły.
Zmieniło się wokół niej otoczenie, w którym m. in. naprzeciw kapliczki biegnie dzisiejsza ulica Hażlaska, a po jej drugiej stronie rozpościera się na wybranym obszarze „stary” cmentarz żydowski, przed którym stoi dawny budynek domu przedpogrzebowego, dziś niestety, niemal w ruinie.
Postawienie kapliczki w tym miejscu wiąże się z jedną z miejscowych legend, mówiących o śmierci w tym miejscu szwedzkiego dowódcy, którego kula doścignęła, godząc go śmiertelnie kiedy ten opuszczał zamek cieszyński w 1647 roku, a więc podczas wojny trzydziestoletniej, w latach 1618-48, bo „potop szwedzki” ( 1655-60 ) do Cieszyna nie dotarł.
Kiedy właściwie mała budowla została postawiona w tym miejscu, bądź blisko tego miejsca, dostępne mi „źródła” na ten temat milczą bezlitośnie. Jednak, jeśli jest to pamiątka po wojnie trzydziestoletniej, to kapliczka może mieć minimum 100-150 lat i może być następczynią swojego pierwowzoru, chociaż niekoniecznie.