Niedaleko granicy administracyjnej Łazisk Dolnych (dziś część miasta Łaziska Górne) z Mikołowem, niedaleko przystanku autobusowego, jak i nieczynnej wieży wodociągowej stoi krzyż. Nie byłoby właściwie nic w nim dziwnego, bo takich podobnych do siebie krzyży przydrożnych jest w okolicy wiele, a jednak każdy z nich czymś się różni od drugiego.
Opisywany jest wykonany z kamienia, a mimo tego może przyciągać uwagę na swoją barwę, koloru czarnego. Zwykle krzyże zachowane do czasów obecnych posiadają swoje pierwotne kolory, bądź te są ponownie nakładane, na pierwotne lub od nowa. Krzyż w Łaziskach Dolnych posiada “kolor nabyty”.
Kiedy w latach Polski Ludowej, a także trochę po jej “upadku”, był ogromny popyt na węgiel kamienny, drogą z Łazisk Średnich, przez Łaziska Dolne przejeżdżało mnóstwo samochodów ciężarowych roznosząc za sobą pył węglowy od samego węgla, a najczęściej od tzw. miału.
Krzyż nie jest jakąś rewelacją sztuki rzeźbiarskiej, jednak warto się Jemu przyjrzeć. Na samym Krzyżu wisi Ukrzyżowany Chrystus, u dołu w płytkiej wnęce stoi figurka Matki Bożej Bolesnej, ze złożonymi dłońmi. Krzyż ogrodzony został metalowym, kutym płotkiem, może nawet oryginalnym z czasów jego postawienia.
W 1945 roku obok krzyża zostali pochowani żołnierze niemieccy polegli w styczniu, gdzieś w okolicach Mokrego, ale dokładnie nie pamiętam. Dziś ich mogiła “zniknęła”, bo przypuszczalnie ich prochy zostały ekshumowane i przeniesione na teren cmentarza w Siemianowicach Śląskich-Bańgowie. Od jakiegoś czasu samochody ciężarowe już nie jeżdżą wspomnianą trasą z węglem, a krzyż nadal zachowuje „nabytą” barwę i być może jest jednym z ostatnich świadków tego „Czarnego Górnego Śląska”, który niewątpliwie już "odchodzi" coraz głębiej do historii, ustępując miejsca nowym, ekologicznym technologiom...