Niedaleko Jadowa, tuż za mostem na Osownicy (w ciągu drogi nr 636) daje się zauważyć na poboczu niewielki metalowy krzyż osadzony na białym postumencie. Nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród innych podobnych sobie przydrożnych krzyży. W lokalnych, jadowskich zapiskach historycznych można jednak odnaleźć zaskakującą informację na jego temat.
Wynika z nich, że ustawiono go w miejscu, gdzie został zrzucony ze spłoszonego konia jedyny syn Józefa Zdzisława Zamoyskiego i Marii Szweykowskiej. Chłopiec – także Józef Zdzisław – niestety nie wykaraskał się z obrażeń i zmarł w 1879 r. nie ukończywszy 8 lat. Być może kiedyś na postumencie widniała jakaś informacja o zdarzeniu, jakie miał upamiętnić, ale dziś – w wyraźnie widocznej wnęce figurują czarno na białym jedynie dwa słowa „Boże błogosław” .
Ciekawostka: na podstawie krzyża, tuż nad ziemią umieszczono reper wysokościowy. Jest tak dokładnie zamalowany, ze trudno cokolwiek z niego odczytać.