Bracia Goldsteinowie - Abraham i Josef - przybyli do Katowic jako handlowcy trudniący się handlem drewna. Przybywając na teren wschodniego Górnego Śląska w dobie tzw. „przemysłowej prosperity”, trafili w niszę popytu na drewniany surowiec używany głównie w kopalniac, jako tzw. sztempel (do podtrzymywania ówczesnych obudów chodnikowych). W tym czasie Katowice z normalnej wsi stawały się miastem ( prawa miejskie 1865 rok ), toteż bracia Goldsteinowie otworzyli tu tartak, gdzieś w okolicach między linią kolejową (m.in. w stronę Mikołowa, Rybnika, czy Załęża, Chorzowa) dochodzącą do dawnego i dzisiejszego dworca, „Domem Powstańca”, a ich willą położoną przy dzisiejszym Placu Wolności.
Mieszkańcy nazywali ją „pałacem”. I nic w tym dziwnego, jeśli budynek wówczas był dwukondygnacyjną budowlą posiadającą elewację od strony dzisiejszego Pl. Wolności - zdobioną licznymi dekoracjami kamieniarskimi i sztukatorskimi. Do chwili obecnej zachowały się alegoryczne rzeźby kobiecych postaci, trzymających m.in.: lokomotywę, młotek, pochodnię, książkę, zwój papieru i paletę malarską. Oczywiście ww. postacie są metaforami sztuk pięknych, nauki i przemysłu.
Wewnątrz budynku jest bogato dekorowany hall z klatką schodową. Na pierwszym piętrze kiedyś znajdowała się m.in. sala balowa, dziś sala Urzędu Stanu Cywilnego w Katowicach. Interesy braci rozwijały się niemal genialnie, fantastycznie, znakomicie, dopóki nieoczekiwanie w latach 1892-93 zakończyli swą działalność w Katowicach. Sprzedali swą willę i przenieśli się do Wrocławia, na Dolny Śląsk. Okoliczności ich decyzji do dziś intrygują miejscowych historyków i są dla nich nadal niejasne. Podobno, przyczyną owej decyzji był tajemniczy pożar, który wybuchł na terenie składu drewna należącego do braci Goldsteinów. Jak przypuszczają miejscowi historycy, ów pożar mógł być spowodowany przez samych „obrotnych” właścicieli, jednak do chwili obecnej nie jest to udowodnione...