Armia Czerwona była jednym z dwóch agresorów, którzy we wrześniu 1939 r. dokonali napaści na Polskę. Później sojusz ZSRR i III Rzeszy zamienił się w totalny konflikt wojenny. Niemcy w czasie szturmu na radzieckie tereny wzięli do niewoli prawie 6 milionów czerwonoarmistów. Umieszczono ich w wielu obozach jenieckich, które utworzono także na terenie Polski. Tragiczne warunki, jakie panowały w obozach dla sowieckich jeńców sprawiły, że zginęło lub zmarło w nich prawie 3, 3 miliona żołnierzy. Ci, którzy przeżyli nie mieli także łatwego życia w ojczyźnie, prześladowani przez osławione NKWD.
Przez powojenne lata dbałością otaczano cmentarze „wyzwolicieli”. Te, gdzie pogrzebano jeńców już taką estymą się nie cieszyły. Jeden z niemieckich obozów dla radzieckich jeńców znajdował się w Zamościu i był Stalagiem nr 325.
Składał się z trzech podobozów zlokalizowanych wokół miasta, przez które przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy czerwonoarmistów wziętych do niewoli. Wyniszczających warunków życia obozowego nie przetrwało około 28 tysięcy Rosjan. Najczęściej przyczyną ich śmierci były głód, zimno, epidemie oraz okrucieństwo Niemców. Znaczną część ofiar pochowano w masowych grobach w Karolówce stanowiącej dziś część Zamościa.
Na cmentarzu o powierzchni liczącej 0,17 ha znajduje się 13 zbiorowych mogił, w których spoczywa około 15 840 żołnierzy. Wśród nich jest 8 osób w stopniach generalskich. Pośród zbiorowych mogił wznosi się pomnik oraz ustawiony w ostatnich latach prawosławny krzyż. Ustawiono go tutaj z inicjatywy proboszcza prawosławnej parafii w Zamościu ks. Witolda Charkiewicza.