Niektóre stare zabytkowe budynki mają to szczęście, że otrzymując drugą szansę perfekcyjnie eksponują blask i kunszt dawnych budowniczych. Taki przykład to willa „Wzgórze Wilhelminy” przy ulicy Marii Zientary – Malewskiej, gdzie przeprowadzono rewitalizację z całkowitym poszanowaniem dla jej pierwotnych kształtów, dokonując nawet rekonstrukcji zniszczonych elementów budowli. Praca nad odtworzeniem tej willi była bardzo utrudniona, gdyż nie zachowały się żadne plany konstrukcyjne, również niewiele danych o historii budynku.
Jako datę powstania przyjmuje się rok 1905, na początku należała do mistrza mularskiego Perrey’a. W 1907 r. ogień strawił całą willę i przyległą stajnię, informuje o tym archiwalny egzemplarz Gazety Olsztyńskiej i stąd pierwsze informacje. Perrey odbudował willę nadając jej wspomnianą nazwę, ale już w 1909 r. odsprzedał całą posiadłość ówczesnemu właścicielowi fabryki mebli Salo Staub, który wynajmował ją emerytowanemu porucznikowi. Wiadomo jeszcze że w 1912 r. willa należała do niego, i tutaj kończą się informacje. Można tylko przypuszczać iż w 1945 r. właściciel uciekł przed nacierającymi żołnierzami radzieckimi, zwłaszcza że willa położona jest bardzo blisko dworca, a jak wiadomo szturm na węzeł kolejowy był pierwszą fazą ataku.
Po wojnie budynek był przez kilkadziesiąt lat eksploatowany w dosłownym tego słowa znaczeniu i nie sposób wymienić wszystkich którzy ją zamieszkiwali. Przez ten okres dokonywano tylko bieżących remontów nie dbając jednak o zachowanie historycznych szczegółów. Najgorszy okres to przełom wieku, gdyż przez kilkanaście lat willa niszczała nie zamieszkana i prawie popadła w ruinę.
W 2009 r. budynek zakupiły prywatne osoby i natychmiast rozpoczęto całkowity remont. Prace były bardzo utrudnione, niektóre elementy groziły zawaleniem, brakowało też dokumentacji aby dokonać rewitalizacji. Jedynym drogowskazem w czasie prac dla nowych właścicieli była pocztówka z ok. 1910 r. i to ona właśnie kierunkowała prace. Na podstawie tego niewielkiego wizerunku oraz relacji sąsiadujących mieszkańców odtworzono drewniane balkony, skuto powojenną elewację odsłaniając mur pruski, zamówiono łupkową dachówkę na wzór historycznej. Te niewielkie zdjęcie pozwoliło na wykonanie detali o których urzędnicy nadzorujący budowę nie mieli pojęcia. Podczas prac odkryto ślady też pożaru z 1907 r., niestety to zmusiło do wykonania dodatkowych wzmocnień.
Ciekawostką jest fakt, że aby zachować odtworzoną zewnętrzną elewację, dokonano ocieplenia budynku od wewnątrz, mimo ostrych sprzeciwów ekipy remontującej. W 2011 r. zakończono prace, przywrócono dawny blask ,a nowi właściciele, którzy otworzyli tutaj biuro rachunkowe powrócili do pierwotnej nazwy - Willa „Wzgórze Wilhelminy”. Efekt prac remontowo rewitalizacyjnych był tak piorunujący że tego samego roku w internetowym rankingu ogłoszono ją najpiękniejszym budynkiem Olsztyna.
Przy olsztyńskich ulicach jest wiele podobnie pięknych choć zaniedbanych budynków. W naszej wyobraźni możemy zobaczyć ich dawną świetność i detale architektoniczne. Willa „Wzgórze Wilhelminy” swoje nowe oblicze zawdzięcza stuletniej pocztówce, oraz sztuce dostrzeżenia blasku w tym co inni zaczęli nazywać już ruderą.