Stojąc w centrum tej wsi, na środku wiejskiego skrzyżowania prowadzącego w czterech różnych kierunkach, śmiało możemy przytoczyć powiedzenie „Małe jest piękne”. Oddalona od Jezioran o ok. 4 kilometry miejscowość zdaje się być prawie jak nie z tego świata. To jeszcze jeden z tych zakątków, który nie powinien iść z duchem czasu i cywilizacji.
Wieś położona jest wśród pól, z jednej strony otoczona ścianą gęstego lasu, posiada kilka domów - taka niewielka kolonia. Jeśli ktoś chce tam dotrzeć, to na pewno nie zimą; do Lekit prowadzą co prawda aż cztery drogi, ale wszystkie są piaszczyste. Niemalże wszystkie domy wybudowane zostały przed II wojną, widać stary pruski styl, niestety obecnie zanikający. Po wojnie większość dawnych mieszkańców opuściła swoją ziemię, dobrowolnie lub zwyczajnie musiała. Na to miejsce przyszli inni, po prostu przesiedleńcy. Nowi właściciele, nowe porządki. Jednak nietrudno odnaleźć tu warmińskie elementy - kapliczki są tutaj wszędzie, na rozstaju dróg, zagubione lesie, przy starych siedliskach.
Na szczególną uwagę zasługuje „Aleja kapliczek” - nazwana tak przez miejscowych. To polna droga prowadząca z Lekit do Jezioran, odcinek wspomnianych już ok. 4 kilometrów. Ustawione są na niej cztery niemalże jednakowe kapliczki równo od siebie oddalone. Wszystkie cechuje styl neogotycki, są jednokondygnacyjne, z przeszkloną niszą, wewnątrz każdej mieści się figura Matki Bożej, w niektórych także rzeźby innych świętych. Kapliczki są murowane z czerwonej cegły, posiadają dwuspadowy daszek kryty dachówką, wszystkie zwieńczone są metalowym krzyżem, jedna posiada chorągiewkę z datą 1911.
Tę aleję trzeba przejść pieszo, dostrzeżemy na niej bowiem nie tylko piękno warmińskiego krajobrazu, ale idąc, zobaczymy też urok tego, co się znajduje wokół. W samej wsi odnajdziemy jeszcze trzy kapliczki - jedna jest na skrzyżowaniu, dwie są przydomowe. Na jednej widnieje sentencja w języku niemieckim, co nie jest częstym zjawiskiem. Druga, bardzo ładna, dwukondygnacyjna, ze sterczynami, chyli się ku upadkowi. W pobliskim lesie znajdziemy jeszcze jedną trudno widoczną, zatopioną w lesie. Wszystkie doskonale komponują się z terenem, można stwierdzić, że bez nich na pewno byłoby pusto. Niestety, ząb czasu i dla nich nie był łaskawy. Kiedyś każda rodzina dbała o jedną z nich, ale po zmianach dziejowych zwyczaj ten zaniknął. Niemniej istnieje szansa, że akcja „Ratujmy Warmińskie Kapliczki” obejmie i te w Lekitach.
Opuszczając tę cichą wieś, warto się cieszyć, że są jeszcze takie miejsca, bliskie, a zarazem zagubione. Miejsca, gdzie nieopodal świętego elementu tego regionu można zobaczyć siedzącego na polnym kamieniu, wesołego miejscowego diabła, który mówi radośnie "Dobranoc" - w bajkach warmińsko-mazurskich nazywany jest on Kłobukiem.