Kiedy po rozbiorach Polski na Kujawach pojawili się niemieccy koloniści, z czasem pojawił się problem grzebania zmarłych. Ponieważ w większości byli oni wyznania ewangelicko-augsburskiego, organizowali sobie własne nekropolie.
Pruscy właściciele pobliskich Markowic - Arnold i Urlyka von Wilamowitz-Moellendorff - nie chcąc spoczywać na markowickim cmentarzu przykościelnym, postanowili założyć prywatny cmentarzyk z przeznaczeniem dla rodziny i dworskich oficjalistów. Był rok 1854. Ulryka wyszukała piękne miejsce w lesie niedaleko Wymysłowic (wieś nosiła wtedy nazwę Moellendorff), kazała ogrodzić je murem, a następnie poleciła dworskiemu ogrodnikowi, by zajął się nasadzeniem drzew i krzewów ozdobnych, sprowadzonych tu z różnych zakątków świata. Główną aleję obsadzono tujami amerykańskimi, i to one pomogły później w uratowaniu tego miejsca.
Na cmentarzu - oprócz jego założycieli - pochowane są prawdziwe znakomitości: syn Arnolda i Ulryki - Hugo von Wilamowitz-Moellendorff, landrat inowrocławski i naczelny prezes prowincji poznańskiej, oraz drugi ich syn Ulryk von Wilamowitz-Moellendorff; wielki uczony, światowej sławy filolog, znawca literatury grecko-rzymskiej, profesor kilku uniwersytetów, członek Polskiej Akademii Umiejętności. Nawiasem mówiąc, Ulryk kazał pochować się w Wymysłowicach pomimo tego, że kiedy zmarł, majątek należał już ponownie do Polski. Pozostali spoczywający tu członkowie rodziny również byli znanymi postaciami. Na czworokątnym cmentarzu chowano także okolicznych mieszkańców.
Starannie pielęgnowana nekropolia, przypominająca kiedyś prawdziwe arboretum, dziś jest dosyć trudna do odnalezienia. Zachowało się na niej raptem kilka nadgryzionych zębem czasu nagrobków, wśród których góruje potężna, dwumetrowa stela. Na jednej ze ścian kamiennego obelisku widoczna jest portretowa płaskorzeźba Tycho von Wilamowitza-Moellendorffa. Z inskrypcji umieszczonej na obelisku wynika, że Tycho Moellendorff syn Ulryka i Marii Mommsen - również badacz dramatu greckiego, zginął i został pochowany w Iwanogorodzie (dzisiejszy Dęblin). Kiedy nadeszły ciężkie czasy dla poniemieckich cmentarzyków, wymysłowicka nekropolia przetrwała podobno tylko dzięki zabiegowi umieszczenia na tamtejszych amerykańskich tujach tabliczek informujących, że są to „prawem chronione pomniki przyrody”.