SPACER Z DRESZCZYKIEM. Jego budowa na początku XX wieku była koniecznością. Stojący obok (od 1875 roku) most kolejowy okazał się zbyt wąski i dlatego zdecydowano przeznaczyć go dla ruchu drogowego a pobudować dla pociągów nową przeprawę. Była gotowa w 1908 roku. Nie miała szczęścia ta konstrukcja. Już w 1915 roku zniszczyły ją wycofujące się przed Niemcami wojska rosyjskie. Co z tego, most rychło odbudowano, skoro w 1944 sytuacja się odwróciła i to właśnie Niemcy wycofywali się przed Rosjanami. Co zrobili z mostem? Też go wysadzili w powietrze. A Polacy? Polacy most odbudowali w 1946 roku. Choć w nie najlepszej kondycji stoi do dziś i służy w większości pociągom towarowym, tranzytem przejeżdżającym przez Warszawę. Ruch składów osobowych jest ograniczony do minimum. Jako ciekawostkę można podać, że most, podobnie jak jego sąsiad jest konstrukcją dwupoziomową. Jeszcze kilka lat temu można było przy odrobinie wprawy i dużej odwadze dostać się po zagiętej, pordzewiałej metalowej drabinie na dolny poziom, oficjalnie nieczynny. Potem czekało kilkaset metrów "spaceru” po spróchniałych deskach, czasami nawet miejscach bez desek, by z drugiej strony nie bez kłopotów dostać się na ląd. Emocje sięgały zenitu, gdy nad głowami przejeżdżał z niewyobrażalnym hukiem długi skład towarowy.(AniaiJurek)