Obszarów, gdzie stykają się granice trzech państw jest w Polsce sześć. W najdalej na południe położonym przysiółku Jaworzynki - w Trzycatku, zbiegają się granice Polski, Czech i Słowacji. Przeważnie w takim wyznaczonym geodezyjnie punkcie stoi jeden duży obelisk, ale tutaj z przyczyn, można powiedzieć technicznych, są aż trzy. W odległości kilku metrów od siebie wznoszą się dwa jednakowe trójgraniaste słupy, oba wykonane z jasnoszarego granitu. Na jednym jest napis "Rzeczpospolita Polska" i herb kraju, na drugim "Česka Republika" i także herb. Trzeci trudniej wypatrzyć. Stoi trochę dalej, w głębi lasu, za potokiem, i widać go tylko przez niewielką przecinkę.
Strumień też jest szczególny - ma ok. 3 km długości, płynie przez terytoria trzech państw i ma aż trzy nazwy, czyli średnio jedna przypada na kilometr (chociaż odcinek w Czechach jest krótszy). W Polsce to Wawrzaczowy Potok, w Czechach - Potok Kubankowski, a na Słowacji - Potok Gorylów.
Ten beskidzki "trójstyk" powstał stosunkowo niedawno, dopiero w 1993 r., po rozpadzie Czechosłowacji. Obeliski ustawiono dwa lata później z pomocą śmigłowca. Mają po 215 cm wysokości i ważą ponad 800 kg każdy. Powstaje jednak pytanie, dlaczego są aż trzy, a nie tak jak zwykle jeden? Okazuje się, że dokładny punkt zbiegu granic znajduje się w korycie potoku, a w takim miejscu nie utrzymałby się żaden obiekt - woda by go podmyła i przewróciła.