W Rzeszowie warto zobaczyć wybudowany na wzgórzu zamek Lubomirskich. W ciągu stuleci pełnił on wiele różnych funkcji. Co prawda twórcą projektu fortecy i pierwszym jej właścicielem był Mikołaj Spytek Ligęza, jednak dalsza jego historia ściśle łączy się z możnym rodem Lubomirskich.
Wznoszenie twierdzy obronnej rozpoczęto w 1600 r., a już ćwierć wieku później budowla stawiła skuteczny opór najazdowi tatarskiemu. Dalsze wzmacnianie obronnej funkcji przyniosło wymierny efekt w połowie XVII w., kiedy całą Rzeczpospolitą zalał "potop" szwedzki. Było to wówczas jedyne oprócz Jasnej Góry, Łańcuta i Lwowa miejsce w kraju, skąd polscy dowódcy mogli kierować oporem przeciwko najeźdźcy. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że był to najlepszy okres w dziejach obiektu.
Następne lata przyniosły spadek znaczenia rzeszowskiej twierdzy. Po kolejnych pożarach przebudowano ją na styl magnackiej rezydencji, co wiązało się m.in. z otoczeniem jej pięknymi ogrodami. W okresie rozbiorów przeszła we władanie Austriaków, którzy urządzili w niej sąd, a część pomieszczeń przeznaczyli na więzienie.
Katastrofalny stan techniczny murów przyczynił się do podjęcia na początku XX w. decyzji o całkowitej rozbiórce zamku i odbudowania go według dawnych rycin i map topograficznych. Przystosowano go do działalności instytucji sądowych, czego przykładem jest znaczne poszerzenie korytarzy w stosunku do pierwowzoru - podobno po to, aby oskarżeni łatwiej mijali się idąc na sale rozpraw.
W okresie okupacji niemieckiej, podczas II wojny światowej, w podziemiach zamku byli więzieni mieszkańcy regionu, w tym Wincenty Witos. Obecnie w budynku ma swoją siedzibę sąd okręgowy, ale planuje się tu przeniesienie zbiorów muzealnych.