Z większości polskich wsi i miasteczek zniknęły restauracje, zajazdy, gospody czy karczmy. Czasami pojawiają się tu i ówdzie raczej niegościnne bary i nowomodne puby z piwem i bilardem. Bywa, że z łezką w oku wspominamy zasnute dymem, gwarne lokale dawnych gminnych GS-ów. Choć nie zawsze były to miejsca bezpieczne, to przecież zdarzało się, że podawane tu dania były wyborne.
Obyczaj bywania w gospodzie na szczęście jeszcze przetrwał na Śląsku Opolskim. Nawet w małych miejscowościach można tu spotkać całkiem miłe lokale. Zdarzają się też tak urocze miejsca jak baro-kawiarnia w Łowkowicach. Mieści się w pochodzącym z 1868 r. murowanym wiatraku typu holenderskiego. Wprawdzie śmigi-atrapy już nie obracają się na wietrze, ale dzięki nim bez trudu można lokal odnaleźć. Stoi na wzgórzu przy polnej drodze do Strzeleczek. Jego przytulne wnętrza zapraszają przez cały rok, oferując nawet co nieco z dań tradycyjnej kuchni śląskiej. Warto zrobić przerwę w podróży i wstąpić tu, by nie zapomnieć, jak przytulne mogą być gospody. Jest jeszcze nadzieja, że kiedyś powrócą i będą dobrze służyć zarówno sąsiadom jak i zdrożonym wędrowcom.