Rzadko się zdarza, żeby ktoś za domem trzymał pomnik, ale są w końcu rzeczy, które nie śniły się filozofom. Oto w Uniejowicach koło Złotoryi, w sadzie Michała Sabadacha, twórcy Prywatnego Muzeum Armii Radzieckiej i Ludowego Wojska Polskiego, stoi trzymetrowy Konstanty Rokossowski. Pomnik marszałka znajdował się przedtem w Legnicy przed dawnym Domem Oficera Armii Radzieckiej, a później Kurią Biskupią. Rokossowski to dopiero początek. Wystarczy wejść do ogromnego, poniemieckiego gospodarstwa, żeby natknąć się na inne atrakcje, na przykład kilkunastu Włodzimierzy Ilijczów Leninów. Kiedy Rosjanie stacjonowali w Legnicy, Michał Sabadach utrzymywał z nimi regularne kontakty. Po wyjeździe żołnierzy zostało mnóstwo rzeczy, które wkrótce trafiły do muzeum. Właściciel i kustosz muzeum w kolekcji najbardziej ceni sobie gwiazdę od generała Dubinina. To kopia medalu zwycięstwa. Ma mniej więcej półtora metra średnicy i waży 20 kg. W gospodarstwie wiszą też mundury, czapki, odznaczenia, plakaty, kombinezony. W rogu największej "sali wystawowej" Sabadach odtworzył gabinet oficera KGB. Turyści, którzy mają szansę obejrzeć kolekcję wtedy, gdy jej gospodarz jest akurat w domu, uwielbiają fotografować się w żołnierskich uniformach. Magia munduru, nawet radzieckiego, działa niemal na każdego. "Armia Radziecka, znasz ją od dziecka" - kto tego nie słyszał? Mieszkańcy Uniejowic Armię Radziecką znają niemal od podszewki. W muzeum regularnie obchodzone są święta 1 i 9 maja oraz 22 lipca. Dodatkową atrakcją jest otoczenie. Na polu za domem znajduje się ciekawe miejsce - pas do lądowania dla messerschmittów. Zbudował go jeszcze niemiecki właściciel gospodarstwa, dla syna - lotnika Luftwaffe.