Czesław Niemen odpoczywający w pobliżu Ratusza na swojej ławeczce , ma od trzech tygodni towarzysza. Jest nim stojący na dość wysokim cokole Świebodziński Sukiennik.
Nowy pomnik nawiązuje do historii miasta i do roli, jaką w jego dziejach odgrywało sukiennictwo. Przez kilkaset lat cech sukienniczy miał tu wielkie poważanie i nie można się temu dziwić, skoro jego mistrzowie chętnie inwestowali w rozwój i przebudowę grodu.
Wiele ciekawych informacji można wyczytać z tablic umieszczonych na cokole. Jest ich tam całkiem sporo. Na jednej napisano: „Od średniowiecza do XIX w. Świebodzin był jednym z ważnych ośrodków sukienniczych na Śląsku. W warsztatach mistrzów świebodzińskich kształciła się młodzież z całej Europy Środkowej. Tutejsze wyroby słynęły z jakości i trwałości. Znane były w Rzeczpospolitej, Rosji i krajach niemieckich”.
Pomnik odsłonięto 24 września 2016 r. Jego autorką jest gorzowska rzeźbiarka Zofia Bilińska a pomysłodawcą miejscowy przedsiębiorca Jerzy Kuroczycki. Pomysł zresztą wykiełkował w jego głowie wiele lat temu i przez pewien czas miał nawet postać fontanny z sukiennikiem. Ostatecznie powstała jednak sama rzeźba.
Ciekawostka:
Na jednej z tablic możemy przeczytać: „Rzeźbę wykonano w Roku Sienkiewiczowskim” (w 2016 r. przypada 100-lecie śmierci pisarza). Czy istnieje jakiś związek noblisty ze Świebodzinem? Ależ oczywiście! Henryk Sienkiewicz przynajmniej dwukrotnie wspomina w „Trylogii” tkaninę, z której słynęło miasto. Longinus Podbipięta „brzuch miał tak wpadły pod piersią, że można by go wziąć za głodomora, lubo ubrany był dostatnio, w szarą opiętą kurtę ze świebodzińskiego sukna, z wąskimi rękawami” a Onufry Zagłoba miał rzec „Będę miał skórę wyczesaną jak świebodzińskie sukno”.