Jadąc z Bielszowic w kierunku Zabrza (także w kierunku zjazdu na autostradę A4) ulicą Edmunda Kokota, po prawej stronie, wśród budynków mieszkalnych stoi kapliczka słupowa. Jest to budowla wykonana w formie słupa, z piaskowca, otynkowana, na rzucie koła, o wielobocznej bryle, osadzona na podłożu wykonanym z kamienia polnego. Całość przekryto drewnianym daszkiem zbliżonym do typu “hełmowego”, pokrytym (niestety) papą, zwieńczonym czymś w rodzaju iglicy.
Od frontu, w bruździe znajduje się stary krzyżyk z Ukrzyżowanym, osadzony na małym postumenciku. Pierwotnie w niej znajdowała się figura Matki Bożej Bolesnej z rzeźbą Chrystusa Upadającego pod Krzyżem. Nie wiadomo, co się z nimi stało...
Na temat kapliczki prawdopodobnie nie ma zachowanych jakichś materiałów pisanych, stąd mieszkańcy Bielszowic na podstawie przekazów z pokolenia na pokolenie, zgodnie twierdzą, iż tajemnicza budowla może pochodzić z I połowy XVII wieku, gdzieś w “okolicach” lat 1618-48, a więc z czasów wojny trzydziestoletniej. Inne, dostępne informacje głoszą, że pod kapliczką mają być pochowani szwedzcy żołnierze, polegli w bitwie w okolicach Bielszowic. Zaś inna wersja, może wskazywać na tzw.”kapliczkę morową” postawioną podczas którejś z epidemii cholery, może w czasie wojny trzydziestoletniej, albo też w późniejszym czasie.
Podobne kapliczki, tyle że wyższe od opisywanej, można spotkać w Gliwicach-Ostropie przy ul. Architektów, w jej początkach i na końcu. Nie można jednak wykluczyć, że któraś ze wspomnianych wersji genezy powstania “kapliczki szwedzkiej” jest bliska prawdy.