Ulica 11Listopada, „Bielski deptak”, w latach 1772-1785 stanowiła część będącego główną osią komunikacyjną Galicji przebiegającego z Białej, przez Kraków, Przemyśl, do Lwowa traktu środkowogalicyjskiego. Kursowała tu poczta konna, później dyliżanse i toczyło się życie handlowe, rozrywkowe oraz towarzyskie. Wytyczona, dawna Wienerstraße (Wiedeńska), szybko wypełniała się modną, zachowaną w znacznej części do dziś i tworzącą jeden z największych w Polsce, zespołów architektury tego okresu, zabudową w stylu józefińskim.
W tym czasie do Białej przenosi się robiący interesy w Bielsku, jeden z pionierów i większych sukienników na tym terenie, Dawid Grunewald. Przed 1810 r. kupuje dom przy oddzielającym galicyjską Białą od Bielska moście granicznym, gdzie przenosi częściowo swoje interesy. Zmiana planów, rozwój firmy spowodował,że w 1836 r. kamienicę sprzedaje rodzinie Raffayów, którzy ją rozbudowali zakładając „parową fabrykę cukierniczą”. W 1884 r. całość nabywa należący do świata potentatów przemysłu spirytusowego, Jakub Haberfed który, korzystając z faktu lokalizacji przy ważnym trakcie komunikacyjnym, zakłada tu własną, nieźle prosperującą restaurację. Początek XX w., należący już do Henryka Kaufmanna lokal o nazwie „Cafe Central” cieszy się wielką popularnością wśród elit towarzyskich miasta i nie tylko. Często odwiedzają go znakomitości ówczesnego świata artystycznego, tj. Witkacy, Sienkiewicz, czy Zapolska. Mówi się również, że przy restauracji funkcjonował cieszący się dużym powodzeniem zwabiający nobliwych, bogatych panów, klub nocny.
Kamienica nie ma szczęścia. Podczas II wojny światowej wycofujący się Niemcy podminowali i wysadzili sąsiadujący z nią most w wyniku czego uległa bardzo poważnym uszkodzeniom. W związku z tym, że groziła zawaleniem po wojnie została rozebrana , a na jej miejscu powstał skwer. Po 2000 r. przypomniano sobie o kamienicy Haberfelda i powstały plany jej odtworzenia. Miała to być wierna kopia budynku, po zmianie planów coś podobnego do niego, a w ostateczności powstał nie pasujący do niczego w tym miejscu, postmodernistyczny budynek siedziby banku Millenium oraz placyk z fontanną i jedynym w świecie pomnikiem Reksia.
Patrząc na historię tej kamienicy można wysnuć wniosek, że nie zawsze zabytki i ich dzieje idą w parze z interesami. Z przykrością musimy przyznać, że mamy problemy z odzyskaniem tego co stare, a w zabytkowym otoczeniu z lubością tworzymy coś w niezbyt dobrym guście, co do niego nie pasuje, a wręcz nawet szpeci.