Dostepna również w Get it on Google Play
Ponad 20 000 miejsc wartych odwiedzenia! Masz ochotę na wycieczkę w głąb Ziemi? Szukasz pomysłu na wyjazd z dzieckiem? A może planujesz wakacje na dwóch kółkach. U nas na pewno znajdziesz miejsce, którego szukasz!
Strona główna ciekawe miejsca niezwykłe: historie niezwykłe Jak mieszkaniec podraciborskich Bieńkowic uratował życie Hitlerowi

Bieńkowice

Jak mieszkaniec podraciborskich Bieńkowic uratował życie Hitlerowi

Bieńkowice to mała wioska w Kotlinie Raciborskiej sięgająca swoją historią do 1283 r. Początkowo w rękach cystersów, potem sióstr dominikanek z Raciborza, by po likwidacji zakonu w XV wieku przejść na własność państwa. Przez wieki mieszkańcy prowadzili tradycyjne wiejskie życie zajmując się uprawą roli, hodowlą owiec, krów i świń, a także wyrobem z wikliny koszy, beczek i naczyń gospodarskich z drewnianych klepek. W 1741 r. król pruski Fryderyk II rozpoczął długoletnie wojny o Śląsk. Wojska pruskie wkroczyły na ziemię raciborską, która na mocy traktatu wrocławskiego (1742 r.) przeszła pod panowanie pruskie. W okresie międzywojennym, tak jak większość tych terenów, Bieńkowice znalazły się w granicach państwa niemieckiego i stąd dorośli mieszkańcy w ramach poboru wojskowego powoływani byli do służby wojskowej w różnych formacjach pruskiej armii cesarza Wilhelma II .

Jednym z takich, którym armia pruska zabrała młodość, był mieszkaniec Bieńkowic Johann Jambor. Stał się okoliczną sensacją, ponieważ uratował życie samemu Adolfowi Hitlerowi. Mówi się we wsi, że „gdyby nie Johann to nie byłoby II wojny światowej, bo nie byłoby Hitlera”. Bliskim przyjacielem i powiernikiem tajemnic Jambora był miejscowy stolarz Blasius Hanczuch.

Paląc fajkę opowiadał mu Johann jak podczas służby i wykonywania obowiązków frontowego sanitariusza na przedpolach Bapaume we Francji , na początku października 1916r., po bitwie wspólnie z trzema sanitariuszami wynosili głośno krzyczącego z bólu rannego gefreitera (kaprala). Zanieśli go na plac opatrunkowy i podczas spisywania danych z soldbuch-a (książeczki wojskowej) okazało się, że to był sam Adolf Hitler.

Był ranny w podbrzusze, tracąc prawdopodobnie jedno jądro. Jambor zapamiętał jego obawy oraz dopytywania się opatrującego lekarza o to czy będzie płodny. Mijały lata, nie przywiązywał wagi do incydentu. Po nastaniu II wojny światowej, podczas słuchania radia, skojarzył głos przemawiającego na wiecu Hitlera, jego nazwisko i przypomniał sobie o zdarzeniu. Był człowiekiem skrytym i nikomu tajemnicy nie zdradzał. Przeraził się wobec tragicznych wydarzeń wojennych ,że mógłby stracić życie, gdyby wyszło na jaw,że pomógł Hitlerowi i wie o jego tak intymnej przypadłości. Do końca wojny pozostało to jego wyłączną tajemnicą.

Nadal mieszkał w swoim niewielkim domu koło bieńkowickiego kościoła, zajmował się rolnictwem, przyjaźnił się z Hanczuchem i dopiero w latach 80-tych odważył się opowiedzieć mu o zdarzeniu. Hańczuch, mimo zapewnień dochowania tajemnicy, podzielił się wiedzą z mieszkającym w parafii emerytowanym znajomym księdzem, z którym dokonali nagrania wypowiedzi Jambora. Ksiądz umieścił równeiż informacje na ten temat w lokalnej kronice. Nagrania nie przetrwały do dzisiejszego dnia. Pozostał tylko zapis zapis w kronice i opowieści mieszkańców. Johann Jambor zmarł w 1985r. w wieku 94 lat.

W opracowaniu wykorzystano informacje zawarte w artykule: autor: J.Bombor,A.Król źródło: Dziennik Zachodni 2011-03-18

Zaproponował: Jurek K

Promocje w naszym sklepie

Miejsca w okolicy

Bieńkowice
Copyright © 2007 Polska Niezwykła
Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część ani całość serwisu nie może być reprodukowana ani przetwarzana w sposób elektroniczny, mechaniczny, fotograficzny i inny. Nie może być użyta do innej publikacji oraz przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnej zgody Administratora serwisu.
Znajdź nas na