Niemal naprzeciwko kościoła franciszkanów znajduje się nieco zaniedbany park. To dawny cmentarz ewangelicki, użytkowany od końca XVIII w. aż do czasów II wojny światowej. Powojenną dewastację przetrwał zaledwie jeden nagrobek. Być może istnieje do dzisiaj dzięki bardzo nietypowej formie architektonicznej, budzącej respekt nawet u pozbawionych większych skrupułów wandali. To regularna, ok. 3-metrowej wysokości kamienna piramida. Na znajdującej się we wnęce żeliwnej tablicy umieszczono napisane po łacinie filozoficzną sentencję o życiu, przemijaniu i śmierci oraz informacje o zmarłym. Dowiadujemy się z niej, że w grobowcu pochowano Leopolda Fryderyka Dittmera, brodnickiego lekarza i chirurga.
Z przekazów historycznych wiadomo, że zmarł na cholerę, którą zaraził się, niosąc pomoc chorym. Cholera pojawiła się w Brodnicy wraz z polskimi powstańcami internowanymi w Prusach w lipcu 1831 r. Doktor Dittmer zmarł mniej więcej miesiąc później, 20 sierpnia 1831 r. Na tablicy wymieniono nazwy dwóch miast: Regiomonte i Strasburg. Śpieszymy wyjaśnić, że pierwsza, oznaczająca miejsce urodzenia lekarza, to łacińska wersja Królewca (Königsberg - Królewska Góra - Regio Monti). Strasburg to niemiecka nazwa Brodnicy.