W odległości 15 km od Ełku położona jest najstarsza wieś mazurska w gminie Kalinowo nosząca nazwę Golubie. Założona została w 1440 roku przez Jakuba Rogalę z Mazowsza. Z relacji Pana Stanisława Mieńkowskiego wiem, że historia Zespołu Pałacowo-Dworskiego sięga XVIII wieku, kiedy to pewien bogaty Niemiec z dala od innych zabudowań wiejskich wybudował okazały dworek. Zamieszkał w nim z żoną Karoliną i wiedli dostatnie życie do czasu pojawienia się wśród służby młodej kobiety, która zawładnęła sercem starzejącego się gospodarza. Wspólnie z nią postanowili pozbyć się Karoliny. Rozgłosili, że zwariowała i trafiła do zakładu psychiatrycznego. Tymczasem uwięzili ją w piwnicach dworku i szybko zmarła. Gdzie ją pochowano ? Nie wiadomo… Pozbywszy się przeszkody tragicznie zakochani – pobrali się. Legenda mówi, że duch Karoliny nawiedzał ich - w efekcie czego służąca trafiła do zakładu dla obłąkanych, a mąż wkrótce zmarł w osamotnieniu.
Z szacunku dla Karoliny miejsce to nazwano Karolinenthal czyli Doliną Karoliny i nazwa ta zachowała się w dokumentach urzędowych od 1818 do 1945 roku.; Pod koniec XIX wieku Graf Stielfried wykupił znaczne obszary ziemi (ok. 1000 ha) i w miejscu, gdzie stał wyżej opisany dworek – wybudował okazały Pałac, a nieopodal także: stajnię, budynki inwentarskie, wiatrak i domki dla służby. Uchodził za człowieka światowego. Wraz z żoną Karoliną prowadził aktywne życie towarzyskie i na swoją zgubę uwielbiał hazard. Karolinenthal został zastawiony, w następstwie czego w 1928 roku wraz z żoną i jedynym synem zmuszony został do opuszczenia posiadłości, która przeszła na skarb państwa. Od 1930 do końca 1945 roku pałac oraz park ze stawem były w posiadaniu wspólnoty ewangelickiej i służyły jako kościół (kircha). W wolnych pomieszczeniach prowadzono szkolenia (między innymi hitlerjugend).
W czasie II wojny światowej Gestapo wykorzystywało piwniczne pomieszczenia na więzienie. Ziemie pozostałe po Grafie podzielono na gospodarstwa dając pod uprawę napływowym Niemcom. Tuż po wojnie z piwnic pałacowych korzystało również NKWD, po czym obiekty wraz z 2,7 ha posesją przekazano WZGS Białystok. Eksploatowany był do póty, dopóki stan techniczny był „jako taki”. Porzucono go jednak, gdy wymagał dużych nakładów finansowych. Z czasem znalazł się w dyspozycji Państwowego Funduszu Ziemi (w 95% zniszczony).
Wtedy to, w 1988 roku zrujnowany pałac, oficynę i otaczający park kupili Państwo Mieńkowscy z Warszawy. W wyremontowanej części pałacu mieszkają od 1994, a od 1995 roku prowadzą Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy „Lili”. Już przez wiele lat remontują posiadłość i śmiało mogę powiedzieć, że dzięki Nim ten piękny obiekt ocaleje. Jako posiadłość prywatna obiekt jest ogrodzony i zamknięty, jednak właściciele są bardzo mili, a Pan Stanisław potrafi z sercem pięknie opowiadać o tutejszej historii…