Szeroko rozlane wody Jeziora Dobskiego dekorują, niczym rodzynki ciasto, cztery zalesione wyspy: podłużna Lipka, okrągła Wyspa Heleny oraz Wysoki Ostrów i Gilma. Uwagę żeglarzy (trzeba wiedzieć, że na Dobskim obowiązuje strefa ciszy) zwraca przede wszystkim dziwny wygląd Wysokiego Ostrowia. Rosnące na wyspie drzewa zupełnie pozbawione są liści, za to z daleka słychać hałas latających wokół ptaków. Najwięcej jest tu kormoranów i czapli, które w gałęziach lip i wiązów uwiły setki gniazd. Ptasie odchody zawierają żrące związki fosforu, więc nic i nikt poza ptakami nie ma szansy na przeżycie. Wyspa jest rezerwatem i nie można na nią wchodzić. Z pewnością specyficzny zapach, wyczuwalny już kilkadziesiąt metrów od brzegu, jest lepszym odstraszaczem niż rozstawione na wyspie urzędowe tabliczki. Wbrew pozorom, kormorany nie są bezlitosnymi niszczycielami środowiska. Co jakiś czas zmieniają położenie swoich kolonii, co daje przyrodzie szansę na powrót do pierwotnego stanu. Na Wysoki Ostrów, będący dziś największą "Wyspą Kormoranów" na Mazurach, ptaki przywędrowały w latach 70. XX w. z Poganckich Kęp na pobliskim Darginie. Najbardziej tajemniczą wyspą na Jeziorze Dobskim jest Gilma, położona w pobliżu wsi Doba. W XIII w. istniało na niej grodzisko pruskie, prawdopodobnie towarzyszył mu także Święty Gaj. To właśnie w warowni na Gilmie ostatni wódz plemienia Galindów bronił się przed Krzyżakami. Zakonnicy wygrali jednak bitwę i jako dowód swojej władzy wystawili na wyspie obronny zameczek. Posterunek w tym miejscu nie miał jednak szczególnego znaczenia strategicznego i z czasem został opuszczony, a potem rozebrany. Ruiny, które do dziś stoją w głębi wyspy, to resztki XIX-wiecznej "świątyni dumania". Burzliwa historia wyspy jest kanwą wielu legend. Według jednej z nich w księżycowe noce na Gilmie ukazuje się wielki wór pieniędzy. Twierdzi się również, że na wyspie istnieje czakram - miejsce o specyficznych właściwościach radiacyjnych (najsłynniejszy czakram w Polsce znajduje się na Wawelu).