Dawny trakt do Białegostoku, zbudowany na początku XX w., prowadził ze Starego Jeżewa nie tak jak obecnie do mostu pod Żółtkami, ale omijał Choroszcz od południa. Przez dolinę Narwi przebiegał po solidnej grobli, a brzegi rzeki spinał drewniany most z 1903 r. Zniszczony w 1915 r., odbudowano dopiero w 1928 r.
Budowa przerosła jednak możliwości budowniczych lub zbyt oszczędnego inwestora. Konstrukcja chwiała się, gdy przejeżdżały cięższe pojazdy. Autobusy zatrzymywały się przed wjechaniem na most, pasażerowie po usłyszeniu komendy "publika, wysiadać!" truchtali na drugi brzeg pieszo, a kierowca, za każdym razem przeprowadzając w tym miejscu rachunek sumienia, wolniutko przejeżdżał. Kuriozalny most zniknął na zawsze spalony, we wrześniu 1939 r. Może dzięki temu, że go nie odbudowano, uniknęliśmy w Polsce kolejnej wojny - dwukrotnie, po 11 latach od momentu jego postawienia wybuchały światowe konflikty...
Solidne, betonowe przyczółki feralnego mostu są doskonałymi punktami widokowymi na dolinę Narwi. Od strony Kruszewa można dojechać do przyczółka bez przeszkód. Jadąc od Starego Jeżewa, lepiej zostawić auto na moście nad Kurówką i niecały kilometr do celu pokonać na piechotę. Podziwiając widoki, można spróbować dojść stąd do oddalonego o ok. 400 m, otoczonego bagnami ziemnego szańca. Miejsce zwane Koziołkiem niełatwo znaleźć, obecnie to po prostu duża kępa drzew. Redutę obronną z bastionami i fosą zbudowały wojska litewskie w 1656 r. Jej zadaniem była blokada Narwi i pozostającego wówczas w szwedzkich rękach zamku z arsenałem Rzeczypospolitej w Tykocinie.
Wycieczkę do Koziołka polecamy wyłącznie w czasie suchego lata. Z Kruszewa pochodzą ponoć najlepsze polskie ogórki kiszone - "Herbowe" Decyduje o tym stara tradycja uprawy i stare receptury kiszenia. Ogórki rosną tu bez nawozów sztucznych i środków ochrony. Zerwane o świcie (to pozwala zachować ich kruchość i świeżość), trafiają do beczek razem z tradycyjnymi ziołami i przyprawami. Dawniej wody Narwi służyły jako przechowalnia beczek, w których smakowity polski specjał leżakował, zanim trafiał do klienta. Trudno wyobrazić sobie polską kuchnię (w tym jej bardzo ważny dział zakąsek zimnych) bez kiszonych ogórków, a zwłaszcza tych certyfikowanych z Kruszewa!