W ramach represji, jakie dotknęły ziemie litewskie po upadku powstania styczniowego, carskim ukazem z 1865 r. zakazano drukowania książek i czasopism z użyciem alfabetu łacińskiego. Nakaz stosowania cyrylicy miał przyspieszyć rusyfikację Litwinów. Do uchylenia w 1904 r. absurdalnego zakazu Litwini bojkotowali rosyjskie wydawnictwa, czytając książki drukowane po litewsku... w sąsiednich Prusach Wschodnich.
Wydawane w Tylży i Ragnecie publikacje należało jednak w nielegalny sposób przemycić przez granicę carskiego imperium. Pojawili się wówczas patrioci-przemytnicy, zwani też nosicielami książek (lit. knygnešys - nosiciel książek). Przyczyniając się do rozbudzenia narodowej świadomości, zostali uznani na Litwie za bohaterów.
Jednym z grupy szanowanych nosicieli książek był pochodzący właśnie z Krejwian Paweł Matulewicz, czyli Povilas Matulevičius. Miejscowa społeczność litewska uczciła swojego "przemytnika" głazem z pamiątkową tablicą, oczywiście w języku litewskim. Obok tablicy wyryto w skale jako atrakcję jeden ze znaków Giedymina - twórcy potęgi Litwy w średniowieczu. Tajemniczy znak z krejwiańskiego pomnika symbolizuje giedyminowy zamek w Wilnie.