Kiedy 23 stycznia 1945 r. do Wągrowca wkroczyła Armia Czerwona, na czele oddziału dwunastu czołgów jechał pułkownik Andriej Nikitycz Paszkow. Wągrowiczanie do dziś zachowali serdeczną pamięć o nim. Jemu samemu i powitanie i okolica tak do gustu przypadły, że miał ponoć wyrazić (w liście do swojej żony) wolę pochowania go w tym mieście, gdyby „nie dane było do domu powrócić”. Z pewnością nie spodziewał się, iż tak szybko to nastąpi. Cztery dni później w czołg dowódcy trafił przeciwpancerny granatnik niemiecki. Cała załoga wraz z pułkownikiem zginęła. Zgodnie z życzeniem pochowano go w Wągrowcu, ale nie na cmentarzu, tylko w Rynku, dokładnie w miejscu, gdzie dziś stoi grająca fontanna . Rolę pomnika spełniał sowiecki czołg z uszkodzoną wieżą.
Czołg stał do połowy XX wieku. W roku 1950 dokonano ekshumacji pogrzebanych pod nim ciał radzieckich tankistów i przeniesiono je na cmentarz nowofarny (w pobliżu skrzyżowania Wełny z Nielbą). Rok później na rynku (zwanym wówczas Placem Paszkowa) stanął pamiątkowy obelisk z czerwoną gwiazdą i stosowną inskrypcją na cokole, natomiast nekropolia wzbogaciła się o pomnik radzieckich żołnierzy z charakterystycznymi płaskorzeźbami i pamiątkową tablicą.
Na fali przemian końca XX wieku w 1991 r. zdjęto z monumentu gwiazdę. W 2008 r. w związku z rewitalizacją rynku (i budową fontanny) obelisk zniknął stamtąd ostatecznie. Nieco mniejszą od oryginału replikę (bez gwiazdy) ustawiono obok mogiły czerwonowarmistów.
Ciekawostka. W tym samym miejscu Rynku gdzie dziś oglądamy fontannę, wcześniej stał Pomnik Wdzięczności, a jeszcze wcześniej czołg - aż do 1940 r. znajdowała się figura św. Wawrzyńca. Ustawiono ją na wysokim cokole około 1843 roku. W „Opatówce” (muzeum) przechowywany jest akt erekcyjny z którego wynika, że św. Wawrzyniec pilnować miał aby mieszkańcy miasta i ich potomkowie „od pożaru wiecznego i doczesnego wolnymi zostali”.