Pasłęka jest jedną z najdłuższych mazurskich rzek - liczy 211 km. Płynie z okolic Olsztynka do Zalewu Wiślanego i niemal na całej długości jest rezerwatem bobrów, który warto zobaczyć. Na brzegach znajduje się wiele śladów działalności tych zwierząt. Zastrugane niczym ołówki sporych rozmiarów pnie są świadectwem ich siły i pracowitości. Bobry znacznie trudniej jest spotkać, ponieważ są dosyć płochliwe. Aby stanąć z bobrem oko w oko, najlepiej jeszcze przed świtem zaczaić się nad rzeką. Ciekawym miejscem jest środkowy odcinek Pasłęki, między Kalistami a Sportynami. Rzeka płynie tu wyraźnie zarysowaną doliną o stromych brzegach, pokrytych mozaiką łąk, pól i lasów. Okoliczne tereny są dziś niemal bezludne, ale nie zawsze tak było. Przed 1945 r. rozrzucone wzdłuż Pasłęki wsie były znacznie większe, a dwory i pałace dzieliło co najwyżej kilkanaście kilometrów. Jednym z nielicznych zachowanych jest pałac w Wojciechach. Biały budynek malowniczo położony na wysokiej skarpie zbudowano na początku XIX w. Jego pierwszy właściciel, Andreas Stuhrmann, na 230 hektarach hodował konie i bydło. Dwór z oficyną i zabudowania gospodarcze przetrwały dwie pożogi wojenne i czasy socjalizmu. W latach 90. pałac odzyskał dawną świetność - urządzono w nim komfortowo wyposażony pensjonat, do którego warto przyjechać na weekend. W promieniu kilku kilometrów nie ma innych siedzib ludzkich, nic więc dziwnego, że z okien pokoju można czasem obserwować pasące się nad rzeką jelenie. Jak przed laty, w dworskich stajniach na gości czekają konie pod wierzch i bryczki. Po przejażdżce leśnymi bezdrożami obiad smakuje jak nigdy - zwłaszcza że wiele produktów wykorzystywanych przez kucharki w Wojciechach pochodzi z okolicznych lasów i z dworskiego warzywnika. tel. 0-89-616-98-50