Od czasu, kiedy możemy poznać historię lat 1939-1945, nie możemy udawać, że nie było tajnej umowy Hitlera ze Stalinem w sprawie podziału terytorium Polski. Bez tego aktu przyjaźni może nie byłoby napaści nie tylko Niemców, ale również naszych późniejszych „doradców”-sowietów. To żołnierze Krasnoj Armii wkroczyli na tereny Polskie 17 września, to właśnie późniejsi „wyzwoliciele” rozstrzeliwali polskich oficerów tuż po wzięciu do niewoli (ludobójstwo smoleńskie było później). Faktem jest, że ginęli rosyjscy żołnierze, ale nie za wolność Polski, tylka za budowę komunizmu, zniewolenia czerwoną ideologią tego od tysiąca lat chrześcijańskiego narodu. Spełniali iście diabelski plan. Nie było w nim prawdziwej wolności ani prawdy, tylko zniewolenie i kłamstwo. Czy w takiej rzeczywistości historycznej stawianie czy podtrzymywanie trwania takich pomników jest patriotyzmem czy aktem niewolniczym? Jak długo ma trwać taki stan zawieszenia?
Pomnik dziękczynny sowieckim sołdatom znajduje się w miejscu śmierci (24 lipca 1944) sowieckiego gen. mjr. Wiktora Żołudiewa, dowódcy 35. Korpusu Strzeleckiego 3. Armii 2. Frontu Białoruskiego.