Trzeba mieć nieźle pomieszane w głowie, aby uganiać się z aparatem po gąszczu murckowskich lasów, zapuszczając się dość często poza administracyjne granice Katowic. To nic, że można nałapać kleszczy, które jakoś wyjątkowo dają się tutaj we znaki, ale spacerek wzdłuż leśnej strugi, w otoczeniu malowniczego boru i śpiewu leśnego ptactwa jest - co tu dużo mówić - bezcenny. Zawsze twierdziłem, że te tereny należą do najpiękniejszych na Górnym Śląsku. Cisza, brak ludzi, cudowna woń runa działa co najmniej uspokajająco i tak jest właśnie nad Przyrwą, której źródła znajdują się w Katowicach, nieopodal murckowskiego rezerwatu.
Liczącą około 10 kilometrów struga jest również zwana Potokiem Ławeckim i, o dziwo, nazwa ta pojawia się wśród miejscowych częściej, przepływa przez tereny Mysłowic, Lędziny i w Tychach łączy się z rzeką Mleczną. W części mysłowickiej Przyrwa odprowadza wody dołowe kopalni "Mysłowice – Wesoła", ale nie ma tu absolutnie mowy o ściekach. W leśnym gąszczu struga dość często meandruje, stabilizując się nieco po zasileniu zbiornika Fala w Wesołej. Wcześniej jednak, o ile szczęście dopisze, możemy mieć okazję do zapoznania się z fauną murckowskich lasów, a także z bogatym światem roślinnym, w tym z wieloma ściśle chronionymi gatunkami.
Aby podziwiać miejsca nad Przyrwą, warto mieć na nogach gumowe buty, te sprawdzają się tutaj znakomicie.