Zatonie to niewielka miejscowość położona w odległości kilku kilometrów od Zielonej Góry. Znajdujący się w centrum wsi park kryje okazałe ruiny pałacu, podpalonego w 1945 r. dla zatarcia grabieży dokonanej przez Armię Czerwoną. Pałac został wzniesiony pod koniec XVII wieku w stylu barokowym a następnie w XIX wieku został przebudowany w duchu klasycystycznym.
Wśród jego właścicieli jedna osoba zasługuje z pewnością na szczególne miejsce w pamięci współczesnych. Mowa o księżnej Dorocie Talleyrand–Perrigord, kobiecie nietuzinkowej, która odcisnęła piętno na losach XIX wiecznej Europy. Jej rodzice, Piotr i Dorota Biron, dokonali zrzeczenia się na rzecz carycy Katarzyny II Księstwa Kurlandzkiego, w zamian za wysoką rentę, a następnie dokonali zakupu Księstwa Żagańskiego, w skład którego wchodziła m.in. posiadłość w Zatoniu. Choć serce młodej Doroty należało do księcia Adama Czartoryskiego, w 1809 roku, w wieku zaledwie 15 lat, została wydana za Edmunda Talleyranda Perigord, bratanka słynnego napoleońskiego ministra. Małżeństwo nie należało do szczególnie udanych, jednak nietuzinkowa uroda księżnej, jej wykształcenie oraz niepospolita inteligencja spowodowały, iż stała się prawdziwą muzą i bliskim współpracownikiem Maurycego Talleyranda, u którego boku brała udział m.in. w kongresie wiedeńskim oraz zawiadywała francuską ambasadą w Anglii. Pozwoliło to poznać Dorocie najwybitniejsze postacie ówczesnej epoki, m.in. Napoleona, Wellingtona, Victora Hugo, Wolfganga Goethego. Ten rozdział życia księżnej zamknęła śmierć jej możnego protektora, który, jak wieść niesie, przez całe swoje życie kochał tylko jedną kobietę – matkę Doroty.
Po śmierci Maurycego Talleyranda księżna opuściła Francję i osiadła w Zatoniu, gdzie zmuszona była toczyć z siostrzeńcem uwieńczoną powodzeniem prawniczą batalię o Księstwo Żagańskie. Dwie dekady panowania księżnej w Żaganiu i Zatoniu to okres ogromnego rozkwitu tego miejsca. Księżna okazuje się obdarzoną ogromnym sercem filantropką : otacza opieką medyczną najuboższych, buduje kościoły, szkoły i szpitale m.in. w Żaganiu oraz funduje stypendia dla dzieci z biednych rodzin. Z jej inicjatywy melioruje się grunty oraz buduje wały przeciwpowodziowe, przy czym przy pracach zatrudniani są ludzie najubożsi.
Zatonie dzięki obecności Doroty Talleyrand–Perigord ma okazję gościć wiele osobistości, m.in. króla Fryderyka Wilhelma IV oraz kompozytora Franciszka Liszta. Wiele osób mówiło o niej z miłością „nasza księżna”. Kiedy zmarła w 1862 r., na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzał ją 10 tysięczny kondukt żałobników stanowiących przekrój społeczny i majątkowy ówczesnej epoki.
Z niewielkim Zatoniem i znajdującym się w jego sercu pałacem, jak również z postacią księżnej Doroty Talleyrand-Perigord, związane jest wiele legend oraz rozpalających wyobraźnię opowieści o skarbach, o tajemnicach, które powodują, iż pałac i park były i są miejscem często niestety barbarzyńskiej eksploracji różnej maści poszukiwaczy skarbów. Zebranie wszystkich opowieści dostarczyłoby niewątpliwie materiału na sporych rozmiarów książkę, tak więc w tym miejscu można pokrótce wspomnieć wyłącznie o najciekawszych.
Już pół wieku trwają poszukiwania bezcennego archiwum Doroty Talleyrand–Perigord, które pod koniec wojny znajdowało się w piwnicach żagańskiego pałacu, ukryte następnie przed wkroczeniem wojsk radzieckich. Przekazy głoszą, że już po zajęciu Żagania, za zgodą władz radzieckich, pałac przeszukało dwóch oficerów: amerykański i francuski, którzy wyjeżdżając zabrali ze sobą kilka skrzyń. Czy było wśród nich archiwum? Nie wiadomo. Tajemnicą jest również miejsce przechowywania ozdobnego pojemnika w kształcie kielicha, zawierającego serce księżnej Doroty. Po raz pierwszy łupem złodziei kielich padł pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, jednak po pewnym czasie został zwrócony i umieszczony w sejfie muzeum, gdzie spoczywał długie lata. Po śmierci dyrektora i otwarciu skrytki okazało się, że kielich zniknął i miejsce jego pobytu nie jest znane.
Zatonie ma być również miejscem, gdzie w 1945 roku dokonano ukrycia testamentu bałtyckiego barona Ungerna-Sternberga, chana mongolskiego z 1921 roku, niezwykle barwnej postaci, której życiorys mógłby posłużyć za kanwę niejednego filmu historyczno - przygodowego. Testament barona miał wskazywać miejsce ukrycia skarbów, na które składały się mongolskie i buddyjskie kosztowności oraz kasa białej gwardii. Dziś park i znajdujące się w nim ruiny pałacu, zwłaszcza przy sprzyjającej pogodzie, są miejscem spacerów oraz – co miałem okazję zaobserwować - licznych sesji fotograficznych.