Galeria Sztuki Socrealizmu mieści się w dawnej pałacowej powozowni, w budynku, który jest po lewej stronie bramy prowadzącej do pałacu Zamoyskich w Kozłowce. Nie stanowi głównej atrakcji Kozłówki, ale w mojej ocenie warto tam zajrzeć. Szczególnie może być interesująca dla pokolenia, które nie żyło w tamtych czasach. Galeria powstała w zasadzie przypadkowo, gdyż eksponaty, które są tam zgromadzone pochodzą z różnych muzeów oraz obiektów publicznych i zostały tam zwiezione w drugiej połowie lat 50-tych, w ramach akcji "oczyszczenia" po Stalinie. Pałac w Kozłówce pełnił wtedy rolę magazynu dla wszelkich tego rodzaju "dzieł sztuki".
Dzieła zgromadzone na wystawie to głównie obrazy przodowników pracy, przywódców, obrazy przedstawiające scenki rodzajowe w rodzaju "Żniwiarze po pracy" i tym podobne tematy. Jest też duża ilość mniejszych lub większych popiersi bardziej lub mniej znanych postaci tamtego okresu a także rzeźby o charakterze symbolicznym - np. Prymus. Sporą część wystawy stanowią eksponaty związane z osobą Bolesława Bieruta. Są obrazy pokazujące go przemawiającego na jakimś plenum partyjnym, autoportrety, trochę osobistych drobiazgów. Najbardziej zainteresowała mnie kolekcja listów pisanych do niego przez przeróżne osoby - uczniów, emerytów, pracowników fizycznych. Treść ich była fascynująca - osobiste życzenia imieninowe, podziękowania za to co on zrobił do tej pory dla kogoś, deklaracje wykonania np. 200 procent planu oraz chwalenie się już wykonanymi normami. Jak dla mnie - normalnie kosmos.
Wystawa jest podzielona tematycznie (rolnictwo, przywódcy, przemysł), z głośników cały czas słychać słowa "złotych myśli" wygłaszanych w czasie różnego rodzaju przemówień i odczytów. Jest też możliwość oglądnięcia filmów. W galerii tej oczywiście nie wolno robić zdjęć – ale to normalne w Kozłówce - oraz dotykać eksponatów. Obsługa widzi wszystko na monitorku koło wejścia i przez głośniki upomina. Fotki można za to robić rzeźbom przodowników pracy, Lenina itp. znajdującym się w niewielkim ogrodzie zaraz za budynkiem. Jak dla mnie to warto było poświęcić te parę złotych by zobaczyć i poczytać jak to dziwnie było w Polsce powojennej. No i by zobaczyć "arcydzieła" sztuki tamtego okresu, których pewnie wiele się już w Polsce nie ujrzy.