6 czerwca 1945 roku nieznani dotąd sprawcy wymordowali 194 osoby narodowości ukraińskiej. Z powodu przesłanek i kilku śledztw temat jest niezwykle drażliwy, choć ostatnie badania prowadzone przez IPN jako sprawców wskazują Narodowe Siły Zbrojne pod dowództwem Mieczysława Pazderskiego "Szarego". Pisząc te słowa, nie wyrażam własnej opinii, lecz przekazuję opis wydarzeń w oparciu o materiały dostępne w Internecie.
Według lubelskiego historyka Rafała Wnuka kilka silnych oddziałów partyzanckich lubelskiego okręgu NSZ zaplanowało pokazową pacyfikację wsi Wierzchowiny. W tej spokojnej wsi mieli mieszkać sami ukraińscy konfidenci i wywiadowcy NKWD.
Na początku czerwca "Szary" skoncentrował dobrze uzbrojony oddział około 300 żołnierzy, wkroczył do Wierzchowin witany jak powracające z wojny wojsko. Gdy oddział rozlokował się w domostwach, przystąpiono do sprawdzania dokumentów i mordowania rodzin ukraińskich. To była rzeź, używano broni palnej, pałek, noży i siekier. Zabito 194 osoby, w tym tylko 45 dorosłych mężczyzn, pozostałe ofiary to kobiety i dzieci.
Na wieść o wierzchowińskiej rzezi z Chełma wysłana została 60-osobowa grupa pościgowa złożona z kilku funkcjonariuszy UB, kilkunastu milicjantów i 40 podchorążych szkoły oficerów artylerii. "Szary" doszczętnie rozbił ten oddział, wcielił podchorążych do swojego oddziału, a pozostałych zabił. Z Chełma wyruszyła kolejna grupa pościgowa. Stanowił ją oddział 150 żołnierzy radzieckiego 98 Pułku Wojsk Pogranicznych NKWD rekrutowany z doświadczonych żołnierzy frontowych. Radziecki pościg górował ruchliwością, był zmotoryzowany i miał lepszą łączność, skutkiem czego oddział NSZ "Szarego" został całkowicie rozgromiony. Zginęło około 200 żołnierzy NSZ, w tym „Szary” i większość dowódców.
W centrum wsi, przy drodze do Chełma znajduje się pomnik-mogiła upamiętniający pomordowanych mieszkańców Wierzchowin.