Przyjeżdżając do Szczyrku bądź wybierając się na dłuższy spacer po górach od strony Wisły, a ściślej rzecz ujmując, od strony Baraniej Góry, grzechem byłoby nie odwiedzić Małego Skrzycznego (1211 m n.p.m.). Zarówno jedno, jak i drugie podejście do trudnych nie należy, toteż na szlaku często można spotkać całe rodziny. Fakt jest niezaprzeczalny, widoki z tego wzniesienia łączącego Skrzyczne z Malinowską Skałą zapierają dech w piersiach. Podążając od strony Czyrnej w Szczyrku, mijamy malownicze strumienie, które o zgrozo są zaśmiecane przez pseudoturystów, zaciszne polany i dorodne bukowe lasy.
Pośród takich plenerów pomalutku dotrzemy na Halę Skrzyczeńską będącą północno-zachodnią częścią Małego Skrzycznego. Tu stok opada w kierunku doliny rzeki Żylicy. Plenery w postaci licznych polan, zwłaszcza jesienie, już niejednego przyprawiły o zawrót głowy. Teren ten zimą upodobali sobie narciarze i nie ma się czemu dziwić. Największa stromizna Małego Skrzycznego, znajdująca się nieco bardziej w kierunku północnym, w wyniku prowadzenia gospodarki leśnej w latach 90. ubiegłego wieku została niemalże pozbawiona całego drzewostanu, co sprawia zimą zagrożenie lawinowe. Obecnie sytuacja znacznie się poprawiła i choć do ideału jeszcze bardzo daleko, o przyszłość i bezpieczeństwo możemy być spokojni. Po wypoczynku na Małym Skrzycznem pozostaje już tylko główny szczyt pasma. Polecam.