Wieś rozłożyła się na nadwarciańskiej skarpie przy drodze z Obornik do Obrzycka. Należała do polskich rodzin szlacheckich. Na początku XIX w. ówcześni właściciele - Dobrzyccy - wybudowali w niej istniejący do dziś pałac. Był to prawdziwy ośrodek polskości, nic więc dziwnego, że został w końcu przejęty i rozparcelowany przez Prusaków. Pałac kupiło wtedy niemieckie Towarzystwo Wypoczynkowe dla Kolejarzy.
Od 1918 r. kolejarzy niemieckich zastąpili kolejarze polscy. Krótko przed wojną (1935) posiadłość zakupili Misjonarze Świętej Rodziny, a od października do grudnia 1939 r. pałac służył jako miejsce internowania wysiedlanych z pow. obornickiego Polaków. Przypomina o tym pamiątkowa tablica wmurowana w jego ścianę w latach 80. Później Niemcy zorganizowali tu partyjną szkołę, a po wojnie powrócili Misjonarze Świętej Rodziny.
Pięknie położony nad doliną Warty pałac jest dziś znanym ośrodkiem misyjno-rekolekcyjnym. Spacer po otaczającym go, zadbanym, XIX-wiecznym parku dostarcza wielu wrażeń estetycznych. Rosną w nim pomnikowe drzewa, niektóre malowniczo obrośnięte bluszczem. Nad skromnym, klasztornym cmentarzykiem góruje strzelisty obelisk. Poświęcono go pamięci bohatera wojen napoleońskich i powstańca listopadowego, majora Mikołaja Dobrzyckiego.
Urodzony w 1793 r. Mikołaj Dobrzycki dowodził w czasie Wiosny Ludów nieudanym atakiem na Oborniki. Poległ przy moście na Wełnie. Zgodnie z legendą, Prusacy wrzucili jego ciało do rzeki, a ta zaniosła je do Warty. Unoszone jej nurtem, dopłynęło do Bąblina, gdzie zostało wyłowione i pochowane w parku. Podobno ilekroć majątek zmieniał właściciela, duch majora pojawiał się w pałacu. Zupełnie jakby sprawdzał jego kwalifikacje…