Na południowym skraju wsi Wilkowyja należy zejść z asfaltowej szosy i powędrować drogą biegnącą wzdłuż skraju lasu na południowy wschód. Po kilkuset metrach pojawi się budynek drewnianego młyna z końca XIX w. To ostatni, od dawna już nieczynny, młyn wodny z kilkunastu działających w przeszłości nad rzeką.
To ciekawe miejsce i jego urok docenił Jarosław Iwaszkiewicz, gdy gościł tu w czerwcu 1945 r. Jak później wspominał "zerwana tama, opuszczony młyn, przepiękne leśne otoczenie podziałało na moją wyobraźnię". Tutaj rozgrywa się akcja znanego opowiadania Młyn nad Lutynią, w którym pisarz zawarł wątki oparte na opowieściach zasłyszanych od okolicznych mieszkańców. Opowiadanie wspaniale oddaje atmosferę miejsca.