Uliczka Dewajtis prowadzi przez Las Bielański do kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP i zespołu zabudowań pokamedulskich. I chociaż kamedułów już dawno tu nie ma, a po nich byli jeszcze księża marianie, wszyscy nazywają tę świątynię "kościołem kamedułów".
Mnisi zostali tu sprowadzeni z Bielan pod Krakowem w 1639 r. przez króla Władysława IV. Początkowo postawili drewnianą kaplicę, a w roku 1670 zaczęli wznosić obecny kościół. Jest to najpiękniejsza budowla barokowa w północnej części Warszawy. Świątynia ma nawę na planie elipsy i sześć kaplic. Do wydłużonego prezbiterium (jak zwykle w kościołach klasztornych) przylegają zakrystia i kapitularz. Wnętrze jest całkiem białe, zdobi je tylko rokokowa sztukateria. Po obu stronach prezbiterium znajdują się malowane na blasze portrety fundatorów kościoła: po prawej króla Jana Kazimierza i starosty nurskiego J. K. Brzezińskiego, a po lewej - Władysława IV i Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Z tą drugą tablicą, króla Michała, jest związana tajemnicza - jak się ostatnio okazało - historia romansu. Otóż przez wiele lat opowiadano zwiedzającym, że za portretem jest urna z sercem króla, i druga, z sercem jego matki, księżnej Gryzeldy z Zamoyskich Wiśniowieckiej. Niedawno badacze zajrzeli do skrytki za tablicą i okazało się, że jest to serce Klary Lascaris de Mailly Pacowej, żony Krzysztofa Paca, kanclerza wielkiego litewskiego. Można się jedynie domyślać, że króla Michała i Klarę Pacową łączyły nici szczególnej sympatii, które wyszły na jaw po ponad 300 latach!
Obok kościoła i na jego tyłach znajduje się otoczony murem zespół niewielkich domków, czyli eremów zakonników; do naszych czasów zachowało się ich 13. Na fasadach domków umieszczono herby fundatorów. Na pierwszym z lewej strony widnieje herb królewski - na co dzień mieszkał w nim opat klasztoru, ale w czasie wizyt królów odstępował go dostojnym lokatorom. Na kamiennej tablicy wypisano imiona przebywających tu królów - od Władysława IV (zm. 1648) do Jana III Sobieskiego (zm. 1696).
Po lewej (wschodniej) stronie zabytkowego kościoła warto zobaczyć nagrobek Stanisława Staszica, zmarłego w 1826 r. wielkiego uczonego, działacza społecznego i założyciela Towarzystwa Przyjaciół Nauk. O pochowanie go tutaj Staszic prosił w testamencie. Nagrobek ufundowali członkowie Hrubieszowskiego Towarzystwa Naukowego.
Kościół można zwiedzać tylko w niedziele, w przerwach między nabożeństwami.