Jastrowie stanowiło silny punkt oporu Niemców w systemie umocnień Wału Pomorskiego. Swoistym pomnikiem toczonych walk jest częściowo wysadzony most kolejowy, który "zawisł" nad Gwdą. Mostem biegła rozebrana po wojnie przez Rosjan linia kolejowa łącząca Jastrowie i Złotów. Nasyp dawnej linii kolejowej biegnie równolegle do drogi nr 189 Jastrowie - Złotów. Most zatem łatwo znaleźć, a warto, bo jego okolice są bardzo malownicze.
W Jastrowiu miało miejsce zdarzenie, które stało się kanwą dramatu Leona Kruczkowskiego Pierwszy dzień wolności. Uwolnieni z obozu Gross Born (Borne Sulinowo) polscy oficerowie, wśród nich Leon Kruczkowski, wracali przez Jastrowie. Kilka godzin później do miasteczka, w którym stacjonowały tylko nieliczne oddziały tyłowe, zaczęło się zbliżać niemieckie zgrupowanie pancerne. Do obrony miasta skrzyknięto wszystkich zdolnych do noszenia broni, w tym świeżo uwolnionych polskich oficerów. Na wieść o zbliżającej się niemieckiej odsieczy spontanicznie zareagowała młoda Niemka, mieszkanka Jastrowia. Zaczęła ostrzeliwać ulice miasta z wieży kościelnej. Zanim zdołano ją obezwładnić, zabiła kilku żołnierzy, w tym oficera zwolnionego z oflagu. Do szturmu miasta przez Niemców nie doszło, a dziewczyna została rozstrzelana. Wieża stoi do dziś i przypomina te tragiczne chwile.