Pośrodku wsi warto zobaczyć okazały monument, wystawiony w 1969 r. Upamiętnia jeden z najbardziej dramatycznych epizodów, jaki miał miejsce w trakcie wstępnych bojów o przełamanie Wału Pomorskiego.
W walkach tych uczestniczyła również 1 Armia Ludowego Wojska Polskiego. Wchodzące w jej skład dywizje atakowały linię Gwdy w okolicach Jastrowia. 31 stycznia 1945 r. 3 pułk piechoty z 1 Dywizji im. Tadeusza Kościuszki sforsował most na Gwdzie w pobliżu nieistniejącej dziś wsi Grudna. Na rekonesans w kierunku pobliskich Podgajów wysłano 4. kompanię (ok. 80 żołnierzy) dowodzoną przez podporucznika Alfreda Sofkę. Na skraju lasu oddział został otoczony przez duże siły niemieckie i po morderczej walce dostał się do niewoli. Jeńców zamknięto w drewnianej stodole w centrum wsi. Podczas przesłuchań byli torturowani, co nie wróżyło im niczego dobrego. Podporucznik Sofka rzucił hasło ucieczki. Kilkunastu żołnierzom udało się wydostać ze stodoły, zabić wartownika i ruszyć w kierunku zbawczej linii lasu. Niestety niemieccy narciarze szybko dogonili zbiegów i tylko dwóch zdołało się ukryć między drzewami. Pozostałych 32 żołnierzy skrępowano drutem kolczastym i spalono żywcem w stodole, która znajdowała się w tym miejscu, gdzie obecnie stoi pomnik.
Oddziały polskie wkroczyły do Podgajów dopiero 3 lutego, a odkrycie spalonych szczątków było - nawet jak na warunki tej wojny - dużym szokiem dla żołnierzy. Ogółem w czasie niezwykle krwawych walk dywizja straciła w tym rejonie około 300 żołnierzy (plus ok. 500 rannych), co stanowiło aż 10% jej stanu osobowego. W 1953 r. prochy zamordowanych przeniesiono na cmentarz wojskowy w Drawsku Pomorskim.
Podporucznik A. Sofka jest dzisiaj patronem szkoły podstawowej w Białej koło Trzcianki. W Podgajach warto zatrzymać się chociaż na chwilę, jadąc na weekend.