Naszym sprzyjał wiatr
Trwał dziewiąty rok wojny trzynastoletniej (1454-1466). Zmagania Królestwa Polskiego i Związku Pruskiego z Państwem Zakonnym przybierały w jej trakcie zmienny obrót. Okresowo górę nad przeciwnikiem brała ta strona, która zdołała zebrać więcej pieniędzy na opłatę żołdu dla kondotierów, zwanych u nas zaciężnymi. Niezwykle istotną rolę w tych zmaganiach miał dolny bieg Wisły, będącej strategiczną wodną arterią. W 1463 r. Krzyżacy blokowali żeglugę na wiślanym szlaku z Gdańska do Torunia, trzymając w swoich rękach miasto i zamek w Gniewie. Gdy w lipcu owego roku Polacy rozpoczęli oblężenie Gniewu, przeciwnicy zorganizowali odsiecz, która miała wzmocnić obronę kluczowej twierdzy.
7 września 1463 r. z Królewca wypłynęła flota złożona z 44 okrętów, dowodzona osobiście przez wielkiego mistrza Zakonu, Ludwika von Erlichshausena. Na pokładach znajdowało się 1500 żołnierzy, 350 ludzi załóg i zaopatrzenie dla Gniewu. Trasa ekspedycji wiodła Zalewem Wiślanym i ramieniem Wisły - Szkarpawą. O zamiarze Krzyżaków wcześniej dowiedziała się strona polska. Koryto Szkarpawy przegrodzono zaporą pod Żuławkami, bronioną przez pływającą basteję z działami. Flota wielkiego mistrza po bezskutecznej próbie pokonania przeszkody wróciła na Zalew. Krzyżakom nie sprzyjał przeciwny, zachodni lub południowo-zachodni wiatr, który 14 września nasilił się i zmusił całą flotę do wycofania się w stronę brzegu, w okolice Nadbrzeża i Suchacza. Tu okręty skorzystały z osłony, jaką dawały wzgórza wysoczyzny i rzuciły kotwice.
Tymczasem pod Tujskiem zebrała się połączona flota związkowa: ok. 30 okrętów gdańskich i elbląskich. Pod dowództwem gdańskiego rajcy Macieja Kolmenera i kaprów (kapitanów, którzy zaciągnęli się na płatną służbę pod banderami Gdańska i Elbląga) - Jakuba Vochsa i Wincentego Stolle - znajdowało się ok. 1200 żołnierzy i 220 marynarzy. Przewaga liczebna była po stronie krzyżackiej, ale załogi gdańskie i elbląskie były bardziej doświadczone w walkach na morzu. Sprzyjał im także korzystny kierunek wiatru.
O świcie 15 września 1463 r. na Krzyżaków uderzyły okręty związkowe uszykowane w linię półksiężyca. Wykorzystano w pełni element zaskoczenia i przewagę manewru; zanim okręty wielkiego mistrza zdążyły podnieść kotwice, zostały zasypane pociskami z dział i kusz. Już na początku boju wiele z nich doznało uszkodzeń. W godzinach przedpołudniowych doszło do abordażu; zgodnie z obowiązującą w owym czasie taktyką zmagań na morzu jednostki atakujące zwierały się z okrętami wroga, po czym dochodziło do walki wręcz na pokładach.
Pierścień okrążenia zaciskał się wokół floty krzyżackiej. Momentem przełomowym była nieudana ucieczka jednego z największych okrętów spod znaku czarnego krzyża. Jego obsada widząc, że nie zdoła umknąć pogoni, wylądowała na brzegu i czmychnęła w stronę Tolkmicka. Bój zakończył się wieczorem całkowitym zwycięstwem floty związkowej. Z pola walki udało się uciec jedynie okrętowi wielkiego mistrza. Straty strony krzyżackiej to ok. 1 tys. poległych, ponad 500 jeńców i 43 stracone okręty. Po stronie gdańsko-elbląskiej zginęło nie więcej niż 200 ludzi, nie zatonął żaden okręt.
W kilka miesięcy później Krzyżacy poddali Gniew i utracili panowanie nad dolną Wisłą. Pozbawiony floty Zakon został zepchnięty do obrony i w konsekwencji przegrał wojnę. Trzy lata po bitwie, 19 października 1466 r. podpisano pokój toruński, kończący ponad 12 lat wojennych zmagań.
Wiedza o bitwie na Zalewie Wiślanym jest wśród Polaków znikoma. Może to dziwić, gdyż przez historyków jest uważana za największy polski sukces militarny odniesiony na morzu. Należy jednak dobrze wczytać się w wymowę tekstu wykutego na pomniku w centrum Suchacza, który postawiono w 1961 r. Inskrypcja pod orłem z domalowaną niedawno koroną zaczyna się od słów: "W rocznicę pogromu floty krzyżackiej przez flotyllę elbląsko-gdańską..." Wśród zwycięzców nie było zbyt wielu Polaków. Można mniemać, że co najwyżej byli obecni wśród bezimiennych zaciężnych. Po obu stronach stanęli przeciwnicy posługujący się językiem niemieckim. "Nasi", czyli elblążanie i gdańszczanie, różnili się od Krzyżaków tym, że walczyli dla Najjaśniejszego Kazimierza Jagiellończyka, Króla Polski, władcy, który po przyjęciu ich pod swoje berło obiecywał mniejsze podatki i więcej swobód.