Generał Umberto Nobile - zdobywca bieguna północnego - na zawsze wpisał się w historię Jezierzyc. To właśnie tu, niedaleko Słupska, znajdowała się wielka baza sterowców, w której przygotowywano latające cygaro generała do drugiego lotu nad biegun. Podwoje otwarła w 1915 r. i była oczkiem w głowie niemieckiej... marynarki wojennej.
Baza składała się z dwóch hangarów: "Selim" i "Selinde", podziemnych zbiorników paliwa o pojemności 40 tys. l, sieci bocznic kolejowych oraz budynków technicznych i oczywiście potężnej płyty lotniska. Rozkwit jezierzyckiego portu sterowcowego przypadł na lata I wojny światowej. Po jej zakończeniu hangar "Selim" został rozebrany, zaś dwa stacjonujące tu sterowce oddano Francji i Włochom.
W 1928 r. w jezierzyckim porcie pojawił się sterowiec słynnego zdobywcy bieguna północnego - generała Umberto Nobilego. Trasa "Italii" wiodła przez Wiedeń, Kłodzko, Wrocław, Poznań do Słupska. Tutaj była meta pierwszego etapu. Do dziś w słupskim muzeum przechowywana jest "Złota Księga Miasta" z wpisami załogi. Druga wyprawa Nobilego na biegun skończyła się jednak tragicznie. Życie ocaliło tyko pięciu lotników, co okryło Nobilego niesławą.
Historia portu sterowcowego w Jezierzycach dobiegła kresu w latach 30. XX w. Po II wojnie światowej jeszcze na krótko port reaktywowano, pojawiły się tu sterowce i samoloty sportowe pochodzące z demobilu amerykańskiego. Małe samoloty łącznikowe Piper Cup trafiały z Jezierzyc do polskich aeroklubów oraz zasilały lotnictwo sanitarne. Ten rozdział historii zakończył się dość szybko. Lotnisko zamieniono w pole uprawne. Ostatni hangar sterowcowy "Selinde" z rozsuwanym dachem, który uchodził za techniczne cudo, spłonął doszczętnie w 1989 r. Podczas akcji gaśniczej zawalił się dach, życie straciło dwóch strażaków. Dziś z wielkiej lotniczej historii w Jezierzycach nie zostało nic. Mieszkańcy twierdzą jednak, że nadal istnieją podziemne tunele łączące dawny port lotniczy z pobliską Bukówką. Pod ziemią rzeczywiście może kryć się jeszcze wiele zagadek...