Jadąc przez Płaskowyż Głubczycki drogą z Pietrowic Wielkich na Gródczanki trafimy na urokliwe miejsce z drewnianym Kościółkiem pątniczym pw. św. Krzyża w Pietrowicach Wielkich.
Budowlę wzniesiono w 1667r. przy udziale ówczesnego proboszcza Marcina Moslera. Jest bardzo ładnie wkomponowana we wzgórze Społki, gdzie Pietrowiczanie wypasali swoje bydło. Ciekawy element jej wnętrza - belka z napisami w języku niemieckim, morawskim i polskim, datą 1743 r. i ozdobnym kartuszem, związana jest z odpustami zupełnymi wyjednanymi w 1783 r. przez ojca Anzelma Kotterbę u papieża Piusa VI na dzień Znalezienia i Podwyższenia Krzyża Świętego, którego tradycja sięga 326 roku, tj. czasów odnalezienia relikwii przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna Wielkiego.
We wnętrzu kościółka znajduje się późnobarokowy ołtarz z obrazem Jezusa Ukrzyżowanego, który pochodzi z początku XVIII i dwa boczne z I poł. XVIII w. Wiąże się z nim legenda mówiąca o cudownej mocy i udzielanych łaskach. Według niej w I połowie XIX wieku, podczas gwałtownej burzy piorun uderzył w szczyt wieży świątyni rozbijając ją w drzazgi. Jedna z nich przebiła dach upadając na ołtarz główny i uszkadzając twarz namalowanego ukrzyżowanego Chrystusa. Zrozpaczony proboszcz chcąc naprawić ikonę i przywrócić jej pierwotny wygląd, zwrócił się do znanych w tym czasie najznakomitszych malarzy z prośbą o rekonstrukcję dzieła. Nikt nie mógł podjąć się przedsięwzięcia, ponieważ nieokreślona, tajemnicza moc, nie pozwalała zbliżyć się do ołtarza. Widząc bezskuteczność podejmowanych działań, zrezygnowany, trafił wreszcie na mało znanego malarza, który zdecydował, że dzieło naprawi i ochoczo rozpoczął przygotowywanie farb do pracy. Malarz zajęty mieszaniem farb, nie zauważył, że do świątyni wszedł proboszcz i zachwycony wyglądem obrazu oraz brakiem na nim śladów nieszczęśliwego zdarzenia zaczął mu dziękować. Zdziwiony entuzjazmem księdza zapewnił, że jeszcze nie zdążył rozpocząć pracy i spojrzał na twarz Chrystusa wyglądającą jak namalowana przez artystę pierwotnie. Padli obaj na kolana i gorąco się modlili do cudownego obrazu. Opowieść błyskawicznie rozeszła się po okolicy i mieszkańcy zaczęli pielgrzymować do kościółka.
Na zewnątrz świątyni znajduje się drewniana ambona i dzwonnica z dwoma dzwonami oraz uzupełnienie tego swoistego sanktuarium neogotycka kaplica z 1899 r. z również „cudownym źródełkiem”, którego właściwości znane są od wieków. Jak mówi legenda korzystał z nich król Jan II Sobieski, który w 1683r. przybył do sanktuarium w trakcie przemarszu wojsk pod oblężony przez Turków Wiedeń.
Znany w okolicy, i nie tylko, kościółek pw. Świętego Krzyża jest miejscem organizowania unikalnych przedsięwzięć przyciągających wiernych z okolicy. Często przybywają tu odwiedzający swoje rodziny na terenach raciborskich goście z Czech i Niemiec. Odbywają się w nim co roku wielkie festyny konne połączone z pokazami ujeżdżania, hippiki i skoków przez przeszkody. Szczególnym jednak zdarzeniem są niespotykane w Polsce barwne , wielkanocne procesje konne, w których uczestniczą parafianie na czele ze swoim proboszczem. Objeżdżają wtenczas i ksiądz błogosławi okoliczne pola, co wg. przekonań chroni je przed klęskami. W dniach 03.05 i 14.09. wypadają uroczyste odpusty, podczas których msze odpustowe tradycyjnie odprawiane są w języku polskim, czeskim i niemieckim.